Jak na razie idzie mi bardzo dobrze. Stwierdziłam, że bez sensu są te limity kalorii: jednego dnia 800, drugiego 900... po prostu jem do 1000 kcal ( w ogóle nie licząc warzyw i 2 owoców - podejrzewam, że daje mi to dodatkowych 300 kcal dziennie), w weekendy czasem pozwolę sobie na coś mniej zdrowego. Jak na razie bardzo mi się podoba =). Zazwyczaj kończyłam dietę z hukiem i wyrzutami sumienia ponieważ nie wolno było mi jeść. Teraz mam świadomość, że mogę się pozapychać warzywkami i to wystarczy aby uspokoić organizm, a zwłaszcza mózg.
Wiem, że miałam się nie ważyć ale... ciężko mi przestać. Z 68.5 kg schudłam do 66.3 kg, wiem, że to woda no ale cóż =D. Do tego biegam co drugi dzień, chodzę na piechotę do miasta (co daje łącznie kilka - kilkanaście km dziennie), piję bardzo dużo wody i herbaty bez cukru (nawet kilka litrów). Ogólnie to żyję na surówkach, sałatkach i warzywach z patelni.
Na razie to zdjęcie daje mi siłę:
sądząc po tych objawach BED które podałaś, większość zaobserwowałam też u siebie... ale nie poszłabym do specjalisty, po pierwsze dlatego, że zwyczajnie się wstydzę, po drugie nie mam na to kasy...
OdpowiedzUsuńale ostatnio już nie mam siły, nie daję sobie z tym rady. Pomimo że jem śniadania, wieczorami mogę się napchać wszystkim, właściwie czymkolwiek, aby tylko...
staram się jeść max 1000 kcal, tak jak Ty, ale warzywa jakoś mi nie smakują...