poniedziałek, 21 maja 2012

Pierwszy wpis

Witam wszystkich,

postanowiłam założyć tego bloga aby podzielić się z innymi ludźmi moją tajemnicą. 

Tak, jestem jedzenioholiczką. 

Co to znaczy? Od około 10 lat choruję na syndrom jedzenia kompulsywnego. Z tego powodu cierpię zarówno psychicznie jak i fizycznie. Nie mówię otwarcie o swojej chorobie. Tylko nieliczne, zaufane osoby o niej wiedzą. Gdybym się do niej publicznie przyznawała i tak byłabym uznawana za leniwą grubaskę, która lubi żreć. Syndrom jedzenia kompulsywnego nie jest zbyt znaną chorobą, nieczęsto się o nim mówi. Dlatego mam zamiar przybliżyć innym moje odczucia z nią związane oraz publikacje i materiały.

Od razu zapowiadam, że zamierzam walczyć i nie poddawać się. 10 straconych lat jest wystarczającym powodem, a dodatkową motywacją jest mój ślub który odbędzie się za rok. Jak każda kobieta chciałabym pięknie na nim wyglądać.

Tak więc, do biegu... gotowi... START!

4 komentarze:

  1. Kotko, czy słyszałaś o AŻ - anonimowych żarłokach? Oni mają grupy wsparcia dla jedzących kompulsywnie. Pozdrawiam Cię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, że zajrzałaś do mnie. Owszem, słyszałam jednakże w moim mieście AŻ biorą pieniądze za terapię. Chodziłam za to przez ponad rok do pani psycholog, która mi bardzo pomogła uświadomić sobie przyczyny i powiedziała jak z tym walczyć. Uważam, że jestem na końcowym etapie choroby jednakże trochę minie zanim z nią wygram całkowicie.

      Usuń
    2. trzymam kciuki.
      Meetingi Anonimowych Żarłoków nie mogą być za pieniądze.
      terapia to co innego, ale meetingi na pewno za pieniądze nie są. a jeśli są, to znaczy, że to nie AŻ

      Usuń
  2. Witaj Kotko :) Buszowałam dziś w internecie z nadzieją na znalezienie pomocy dla kompulsywnych żarłoków i tak trafiłam na Twój blog. Jestem właśnie na etapie napadów i czuję się wyczerpana tą ciągłą walką. Jestem nieszczęśliwa bo nie mogę schudnąć, nie mogę schudnąć bo jestem nieszczęśliwa. Nikt nie wie o moim problemie, a zaburzenia odżywania zaczęły się u mnie już przeszło 10 lat temu. Oczywiście są momenty lepsze i gorsze, jednak od kilku tygodni mam kryzys. Jak Ty sobie z tym radzisz?

    OdpowiedzUsuń