Na moim liczniku prawie kilogram mniej wiec się cieszę, tralalala ^^. Ważę 66.5 kg i cierpliwie czekam na pozbycie się nadwagi. Mam nadzieję, że do końca roku zobaczę 5 na początku :D.
Miałam 2 kryzysy: pierwszy z powodu diety, musiałam zjeść coś słodkiego. Winogrona i borówki mnie uratowały. Jestem z siebie dumna ponieważ zjadłam ich bardzo mało ^^. Drugi to lekki napad kompulsywny, matka mnie wkurzyła... Nie przekroczyłam kalorii, nie jadłam tłustych rzeczy, zapchałam się warzywami i lodami. Lody zważyłam (!) aby nie przekroczyć 100 g, a mogłam zjeść cały litr. Nie wiem jakim cudem ale nie mogę wyjść z podziwu dla siebie samej i mojego opanowania. Pewnie dlatego, że nerwy były małe i Narzeczony kazał mi się opanować.