czwartek, 19 lipca 2012

BED - mój sposób na poradzenie sobie z napadami żarłoczności

Wiadomo, że najważniejszym problemem osoby z syndromem jedzenia kompulsywnego są napady żarłoczności. Celowo nie piszę "napadami głodu" ponieważ najczęściej się go nie odczuwa. Nie raz w stresowej sytuacji nagle zaczynałam myśleć tylko o tym aby otworzyć lodówkę i pochłonąć znajdujące się tam jedzenie mimo, że jadłam chwilę wcześniej.

W czasie ostatnich 2 miesięcy pisania licencjatu przytyłam 5 kg. Stres związany z nadmiernych wymagań promotorki spowodował że w trakcie pisania co chwilę latałam do lodówki. Pamiętam jak własny żołądek błagał mnie abym przestała a ja nie mogłam. Potężna siła gnała mnie po kolejną rzecz do kuchni. Jadłam i jadłam mimo świadomości, że źle robię. Wtedy naprawdę nie miałam kontroli nad własnym zachowaniem.

W czasie pisania magisterki tak nie było. Co mi pomogło? Oczywiście terapia u psychologa, to oczywiste. Jednak mimo tego napady żarłoczności nie znikły, termin oddania pracy się zbliżał a ja podczas pisania znowu zaczęłam myśleć o jedzeniu. Co wymyśliłam?

Podczas pisania pracy na komputerze położyłam obok siebie białą kartkę z długopisem. Napisałam na górze: Obiad - 13.30. Od tego czasu za każdym razem gdy poczułam potrzebę pójścia do kuchni zaznaczałam to kreseczką i pisałam obok niej godzinę kiedy to się stało. Robiłam tak nawet jeśli przez sekundę pomyślałam o jedzeniu.

Co się okazało? W ciągu godziny myślałam o zajedzeniu stresu nawet po 10 razy. Miałam świadomość, że jestem chora ale gdy zobaczyłam na kartce, że chcę iść jeść po kilku minutach od normalnego obiadu dosyć mnie to zszokowało. Po jakimś czasie stosowania tej metody zauważyłam, że staje się ona substytutem rozładowania stresu. Zaczęłam jeść mniej więcej co 3 godziny, a gdy odczuwałam napięcie stawiałam kreskę i przynosiło mi to ulgę. Nie musiałam już chodzić do lodówki.

Ta metoda skutkuje gdy się odczuwa ciągły stres o dość średnim natężeniu. Stosuję ją także gdy się nudzę, czytam książkę lub oglądam telewizję. Tak, w czasie nudy lubię pójść buszować po kuchni. A w czasie oglądania telewizji chyba większość ludzi lubi coś podjadać... Podejrzewam, że w pracy także będzie skuteczne. Nie stosuję tego podczas naprawdę silnego stresu, wtedy ataki żarłoczności mają przewagę. Muszę coś na to wymyślić ale jeszcze nie wiem co. Jak coś poskutkuje, dam znać :).

2 komentarze:

  1. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie jak widać każdy z nas ma jakieś swoje problemy i muszę przyznać, ze wizyta u psychiatry czy psychologa to całkiem normalna kwestia. Ja także czytałam niedawno na stronie https://kochamwroclaw.pl/psycholog-psychiatra-psychoterapeuta-kogo-potrzebuje/ abyśmy przemyśleli kto jest w stanie nam pomóc.

    OdpowiedzUsuń