poniedziałek, 16 lipca 2012

O biciu dzieci

Przepraszam, że mnie długo nie było, wyjechałam na wakacje do tak zapadłej dziury, że nie było tam internetu :(.

Postanowiłam skrobnąć notkę o biciu dzieci ponieważ albo ja oszalałam albo powinnam na siłę zaprowadzić matkę do psychologa. Wspominałam kiedyś, że wmawia mi, że jestem wariatką i wszystko zmyślam. Niby takie proste: pamiętasz coś, widzisz w myślach wyraźnie a ktoś Ci mówi, że to nieprawdziwe, że zmyślasz aby zrobić komuś na złość. Na początku było ok: matka zapomniała, zdarza się. Później gorzej: hmmm, a może to ja nie mam racji.. może rzeczywiście się pomyliłam? Teraz sama zaczynam w siebie wątpić. Lata wawiania mi, że jestem wariatką zaczynają skutkować mimo, że mam świadomość, że to ona zmyśla. Nie wiem czemu się tak dzieje, chyba jestem za słaba psychicznie.

A co się stało? Kilka dni temu wywiązała się dyskusja u mnie w domu na temat bicia dzieci. Powiedziałam głośno i wyraźnie, że razem z braćmi dostawaliśmy często lanie. Co na to moja matka?

"Kłamiesz! Raz ode mnie dostałaś klapsa a gdy kiedyś ojciec was walnął pasem to prawie go z domu wyrzuciłam i powiedziałam, że jak jeszcze raz to zrobi to odejdę!"

Powiedziała to kobieta, która przez lata twierdziła, że skoro biją nas tak aby nie było widać siniaków to znaczy że to nie bicie. Przed oczyma stanęły mi te wszystkie razy gdy za coś dostawaliśmy:
- gdy miałam 6 lat dostałam kilka razy pasem za to, że wydałam własne kieszonkowe na słodycze (do dzisiaj nie wiem czemu, nie mieliśmy zakazu czy coś w tym stylu),
- poszłam ze szkoły do koleżanki i nie powiadomiłam o tym rodziców (na moje usprawiedliwienie podam fakt, że mieszkałam na wsi gdzie wszyscy się znają a koleżanka mieszkała 10 metrów od nas, gdyby matka wyszła z domu i się spytała to każdy chłop by jej powiedział gdzie jestem),
- niechcący rozwaliłam bratu nos (fakt, że się przyznałam i przeprosiłam oraz że stało się to podczas zabawy a nie specjalnie nie miał znaczenia),
- za złe oceny (dla matki 4 już była złą oceną),
- za to, że czegoś nie chciałam zrobić,
- za to, że się odezwałam nie tak jak trzeba,
- za to, że kiedyś ze stresu narobiłam w majtki (w przedszkolu).

Sporo tego jest, większość wyrzuciłam z pamięci bo po co pamiętać o takich rzeczach. Bardziej pamiętam te razy, które uważam za niesprawiedliwe. Kiedyś poskarżyłam się babci (miałam może z 10 lat), że jak jeszcze raz mnie uderzą to zadzwonię na policję. Babcia od razu podniosła krzyk, że zachowuję się jak komunista i chcę donieść na rodziców... Tak więc przyzwolenie było.

I teraz matka zaprzecza. Nie kłóciłam się z nią bo by od razu stwierdziła, że zmyślam. Czasem już sama zaczynam w siebie wątpić. Tylko, że bracia też pamiętają lanie jakie nam spuszczali. Dla matki jest jedno wytłumaczenie: zmówiliśmy się przeciwko niej.

8 komentarzy:

  1. Ktoś tu jest 'szalony' - i tą osobą nie jesteś Ty.
    Mama nie chce pamiętać, nie może, to byłoby dla niej za trudne.

    NIE WĄTP W SIEBIE.
    Możesz wiedzieć, Ty możesz swoje wiedzieć i dostrzegać, jak bardzo mama jest słaba i wystraszona, że stosuje takie niskie wchwyty, odwracając kota ogonem.
    Ale trzymaj się siebie i swojej prawdy. Bo w tym przypadku jak widać jest to obiektwna realność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądzę, że to raczej próba wybielenia siebie kosztem innych. Co złego to nie ona tylko ojciec, ja, bracia lub ktokolwiek inny. Niestety, czasem zaczynam wątpić, o ile tego bicia jestem pewna o tyle jeśli chodzi o jakieś pierdoły zaczynam myśleć, że może jednak się pomyliłam...

      Usuń
  2. Czy jestes w stanie 'wiedzieć swoje', nawet gdyby matka nigdy nie miała przyznać Ci prawa do prawdy?
    Czy jesteś w stanie zobaczyć, że to ona widzi coś w sposób wypaczony i nie oczekiwać od niego tego, że skoryguje swoje patrzenie?
    Czy jesteś w stanie trwać przy sobie, niezależnie od tego, co ona sądzi, mówi, wrzeszczy, przekonuje itp?

    Kiedy wątpisz w siebie i swoje wspomnienia, to tak jakbyś chciał na powrót przybliżyć się do matki, ochronić jej obraz przed tym, że ona jest jakoś 'szalona' w takim sensie, że nie przystaje do rzeczywistości. A ponieważ ona się nie zmieni, to /Ty próbujesz wątpić w siebie byle tylko pozostać z nią w 'zgodzie'.
    Ale wiesz, że gdybyś tak zrobiła, to może trochę się oszukasz, ale nie bardzo i problemy z jedzeniem wrócą.

    Ten temat który opisałaś jest ważny, bo to temat testowania rzeczywistości, uczciwości wobec siebie i własnej siły, niezależności a jednocześnie wielkiego strachu, że nigdy nie dostaniemy od matki tego, czego pragniemy - szacunku, uznania, zrozumienia, przyznania godności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się trwać przy swoim ale zawsze przy niej czuję się gorsza, głupsza, brzydsza i nieokrzesana. Niestety zawsze staram się oddać sprawiedliwość i dopowiadam, że może jednak coś jest w tym prawdziwego. Gdy ktoś coś źle robi zastanawiam się nad okolicznościami łagodzącymi, taka jestem. Rzeczywiście coś jest w tym, że w jakiś sposób staram się do niej przybliżyć. No bo przecież "matkę ma się jedną" a że to dzieje się moim kosztem... nie wiem sama czasem co robić :(

      Usuń
  3. Przepraszam ze to powiem ale dziwna kobieta.. Wydaje mi sie ze ja tez bili. Moj tata byl bity i to porzadnie , kablem. Powtarzal to zachowanie ale dal se spokoj. Musisz uwazac. I buntuj sie . Ale nie zapominaj. Bedziesz bardziej troszczyc sie o swoich dzieciach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostawała od dziadka, który po alkoholu lał kogo i czym popadnie. Do dzisiaj nie rozmawiają ze sobą bo przy bliższym kontakcie skaczą sobie do gardeł. W dzieciństwie przyrzekłam sobie, że swoich dzieci bić nie będę i myślę, że będę się tego trzymała.

      Usuń
    2. teraz rozumiesz czemu mama nie może tego pamiętać, czemu nie jest w stanie tego pamietać.
      Ona sobie też to obiecywała najpewniej...

      Rozumiesz?
      Bądź silna i mocna. Daj swojej mamie prawo do słabości. Skoro Cię biła, to było złe - ale ona była i jest słaba.
      Stojąc po swojej stronie, przy sobie - mamy dla matek więcej zrozumienia i nie bierzemu tak osobiście tego co nam robią. Widzimy, że same są słabe. Nie umieją inaczej.

      Usuń
    3. a Ty może też wolisz zaprzeczać rzeczywistości, bo gdybyś nie zaprzeczała, musiałabyś przyznać, że najbliższa Tobie osoba robiła Ci krzywdę.
      A tego nie sposób zrozumieć. Bo to jest niezrozumiałe. Już lepiej zaprzeczyć i powiedzieć - no tak, źle pamietam, coś mi się pomyliło - ale to też złe rozwiązanie, bo wtedy żyjemy kłamstwem i wyjdzie to nam bokami, np w jedzeniu.

      Usuń